Polski rynek e-zakupów jest bardzo konkurencyjny, choć wciąż daleko mu do tego, z czym mamy do czynienia chociażby w Wielkiej Brytanii czy USA. Mimo to przedsiębiorcy działający w sektorze e-commerce muszą ostro walczyć o klienta, by przekonać go do zakupu w konkretnym sklepie. Jednym z ciekawszych i skuteczniejszych sposobów jest udzielenie gwarancji najniższej ceny. W naszym artykule wyjaśniamy, co się kryje za taką deklaracją.
To oczywiste, że dla wielu klientów e-sklepów głównym kryterium zakupu jest jak najniższa cena. Szczególnie, jeśli celem jest nabycie konkretnego produktu, np. telewizora. Korzystając z porównywarek cenowych możemy w ciągu chwili ustalić, w którym sklepie kupimy daną rzecz najtaniej.
Jeśli sklep deklaruje, że to on ma najniższą cenę, zawsze warto to dodatkowo zweryfikować. W regulaminie promocji zwykle znajduje się również informacja, że jeśli klient znajdzie produkt taniej, to sprzedawca przebije tę ofertę o dodatkową złotówkę. To najprostszy schemat, na którym zasadza się cała idea gwarancji najniższej ceny.
Teoretycznie taka promocja jest bardzo korzystna dla klienta, ponieważ wie, że nigdzie indziej nie kupi szukanego produktu taniej. Warto natomiast wiedzieć, że gwarancja najniższej ceny ma konkretne ograniczenia.
Gdy wczytamy się dokładnie w regulamin promocji, może się okazać, że gwarancja najniższej ceny zadziała tylko w określonych sytuacjach. Najczęściej e-sprzedawcy stosują fortel polegający na tym, że owszem, wyrównają cenę zaproponowaną przez konkurencyjny sklep, ale tylko pod warunkiem, że… nie jest to sklep internetowy.
Jest to trochę zagmatwane, dlatego sięgniemy po przykład. Tomek Nowak szuka dla siebie nowego telewizora. Ma na oku konkretny model i znalazł ofertę jednego ze sklepów, który udziela gwarancji najniższej ceny. Telewizor w tym sklepie kosztuje 3999 złotych i na pierwszy rzut oka rzeczywiście jest to najlepsza propozycja. Tomek ustala jednak, że jest sklep, który sprzedaje ten sam model za 3989 złotych, a więc 10 złotych taniej.
Zwraca się więc do pierwszego sklepu, by ten wywiązał się ze swojej deklaracji i przebił tę drugą ofertę. Sklep jednak odmawia powołując się na regulamin promocji, w którym jest informacja na temat tego, że gwarancja najniższej ceny obejmuje wyłącznie sprzedawców mających co najmniej 40 salonów stacjonarnych na terytorium Polski.
Czyli: gdyby Tomek znalazł telewizor taniej w sieci marketów z elektroniką, to sprzedawca przebiłby taką ofertę. Nie zrobi tego jednak w przypadku, gdy niższą cenę zaproponuje mały sklep internetowy. I to by było na tyle, jeśli chodzi o szumną „gwarancję najniższej ceny”.
Warto uważać na tego typu promocje i nie wierzyć sprzedawcy na słowo. Jeśli oferta wygląda zbyt pięknie, to z pewnością czai się w niej mnóstwo kruczków.