Jakość produktów z marketu budzi bardzo wiele emocji. Jedni unikają ich jak ognia, drudzy uparcie twierdzą, że nie warto przepłacać za rzeczy markowe. Generalnie w większości przypadków rację mają ci pierwsi, ale tym razem znaleźliśmy i przetestowaliśmy przedmiot, który z powodzeniem może zadać kłam opinii o marnej jakości tzw. „no name'ów”. Plecak turystyczny Quechua Forclaz 40 cieszy się doskonałą opinią użytkowników. Postanowiliśmy sprawdzić, czy słusznie.
Plecak lepszy od walizki?
To oczywiście sprawa indywidualna, jednak wiele osób przyzna, że podróżowanie z plecakiem jest po prostu wygodniejsze. Walizkę musimy za sobą ciągnąć, uważać na nią podczas przemieszczania się środkami komunikacji, dźwigać w ręku itd. Większego problemu nie ma, jeśli wybraliśmy się na wycieczkę zorganizowaną do 5-gwiazdkowego hotelu – zostaniemy tam zawiezieni, odebrani, niczym nie musimy się martwić. Jednak od lat coraz większą popularność zyskuje model samodzielnej organizacji wyjazdów turystycznych, nawet do bardzo egzotycznych miejsc. Wówczas walizka jest tylko kłopotem.
Owszem, zapakowane do niej rzeczy mniej się wygniotą, jednak czy jest to cena, jaką warto zapłacić za mocno ograniczony komfort? Plecak nie zajmuje nam rąk, odpowiednio dobrany model jest bardzo wygodny, lekki, w dodatku w ekstremalnych sytuacjach możemy go wcisnąć w praktycznie każdą przestrzeń – ma to szczególnie duże znaczenie, jeśli podróżujemy tanimi liniami lotniczymi i w cenie biletu mamy możliwość zabrania tylko bagażu podręcznego o ściśle określonych wymiarach. Wówczas plecak jest niezastąpiony. Nie zapominajmy też, że zwykle zmieścimy do niego zdecydowanie więcej rzeczy niż do walizki o porównywalnej pojemności.
Plecak turystyczny Quechua Forclaz 40 –świetny wybór dla oszczędnych
Wybór plecaków turystycznych jest ogromny – w sklepach czy na aukcjach internetowych znajdziemy setki modeli, w przeróżnych rozmiarach, kolorach, różniące się pojemnością, liczbą kieszeni, sposobem wykończenia pleców, zakresem regulacji szelek itd. Dlatego polecamy Wam kupienie plecaka w sklepie stacjonarnym (lub przynajmniej wybranie go właśnie w takim miejscu), ponieważ nawet najlepszy model wcale nie musi być idealnie wyprofilowany pod kątem Waszego poczucia komfortu. Plecak trzeba najpierw przymierzyć i sprawdzić, czy jest wygodny. To podstawowa kwestia.
My po wielu tygodniach robienia rynkowego rozeznania i odwiedzania sklepów turystycznych w końcu zdecydowaliśmy się na propozycję marki Quechua. Jak wiadomo, te produkty są dostępne tylko w marketach sieci Decathlon. Można napisać wiele o jakości oferowanych tam ciuchów, jednak do Forclaza 40 trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Naszym zdaniem, w tym przedziale cenowym, nie ma on obecnie żadnej konkurencji. Plecak kosztuje około 120 złotych (w promocji można go kupić już za 99 zł).
Plecak turystyczny Quechua Forclaz 40, jak się pewnie domyślacie, ma 40 litrów pojemności. Jego rozmiary jednak tego absolutnie nie zdradzają – wydaje się wręcz, że plecak jest przynajmniej o połowę mniejszy. W rzeczywistości po jego całkowitym wypełnieniu i wykorzystaniu około 10-centymetrowego komina, mamy możliwość spokojnego zapakowania się na 2-3-tygodniowe wakacje w ciepłych krajach.
Jakość wykonania – bez większych zastrzeżeń
Oczywiście w tej cenie nie można spodziewać się cudów i jeśli ktoś twierdzi, że jakość Forclaza 40 jest porównywalna do produktów Bergsona czy Deutera, to zwyczajnie fantazjuje. Jasne, że jest niższa, ale pamiętajmy o cenie – plecaki wspomnianych firm o pojemności 40-litrów są nawet 5-6 razy droższe.
Plecak turystyczny Quechua Forclaz 40 jest przyjemnie wykończony – jakość materiału robi dobre wrażenie i raczej nie trzeba się obawiać jego zbyt szybkiego przetarcia. Na plecach znalazła się charakterystyczna siatka typu „mesh”, oczywiście także dwie poduszki dla poprawienia komfortu. Po wypełnieniu plecaka i jego założeniu między plecami a poduszkami tworzy się przestrzeń, jednak długi marsz i tak powoduje, że plecy w końcu robią się mokre.
Zastrzeżenie bez wątpienia mamy do pasa biodrowego. Denerwują nas w nim dwie rzeczy:
Nie mamy uwag co do praktyczności plecaka. Dostęp do głównej komory możliwy jest zarówno od góry, jak i od dołu, a sumaryczna liczba kieszeni jest w zupełności wystarczająca. Mankamentem tego produktu jest natomiast jego słaba wodoodporność – jeśli spotka Was ulewa, lepiej od razu schowajcie się pod dachem. Wyjściem z tej sytuacji jest kupno pokrowca.
Plecak turystyczny Quechua Forclaz 40 bardzo przypadł nam do gustu. Testowaliśmy go podczas wojaży w Gruzji i Grecji i wszystkie próby zniósł bardzo dzielnie. Nadal wygląda przyzwoicie, nic się w nim nie oberwało, kolory nie wypłowiały. Jak na plecak za „stówkę”, to jest to propozycja naprawdę godna polecenia.