Programy antywirusowe ranking. Nie polecamy: Eset Internet Security

Piotr Kowalczyk
02.09.2020

Wszyscy dobrze wiemy, jak ważne jest zabezpieczenie swoich urządzeń elektronicznych, zwłaszcza komputera, przed złośliwym oprogramowaniem i atakami z zewnątrz. Powinni o tym wiedzieć także producenci programów antywirusowych, a już szczególnie ci, którzy uchodzą za liderów w tej branży. Za takiego uważaliśmy firmę Eset, dlatego też zdecydowaliśmy się na zakup jej produktu – Eset Internet Security. Program miał chronić komputery firmowe, ale kompletnie sobie z tym nie poradził. Jeszcze bardziej poraża natomiast postawa firmy, która – pisząc delikatnie – ma w nosie swoich klientów. Po kolei.

Historia zaczyna się w momencie, gdy skanujemy katalog z plikami (około 70 GB danych) programem Eset Internet Security. Program nie znajduje żadnych zagrożeń. Następnie, w ramach testu, raz jeszcze przeskanowaliśmy ten sam katalog darmowym Windows Defenderem. Program od Microsoftu wykrył dwa zagrożenia, które zakwalifikował jako poważne.

Od razu skontaktowaliśmy się z firmą Eset z pytaniem o to, jakie zadośćuczynienie jest przewidziane w takiej sytuacji. W końcu program nie działa, jest wadliwy i oczekiwaliśmy zwrotu pieniędzy lub dowolnej innej, satysfakcjonującej nas rekompensaty. Zgłoszenie pozostaje bez odpowiedzi, po drugiej próbie firma je zamyka (sic!), a po trzeciej wreszcie otrzymujemy odpowiedź. Całość poniżej:

Pragniemy zaznaczyć, iż pierwszym krokiem instalacji programu ESET jest akceptacja  umowy licencyjnej użytkownika końcowego (EULA).
Jeżeli wykonali Państwo instalację oprogramowania ESET, to powyższa umowa również została przez Państwa zaakceptowana.
Zgodnie z punktem 11 oraz 13, Licencjobiorca (występujący w charakterze użytkownika końcowego) bierze na siebie wszelką odpowiedzialność i ryzyko za dobór oprogramowania odpowiedzialnego do osiągnięcia celów licencjobiorcy oraz za przeprowadzenie instalacji oprogramowania, za jego użycie oraz wyniki tego użycia.
Zgodnie z umową licencyjną, dostawca nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie programu przez licencjobiorcę oraz nie oferuje wspomnianego przez Państwa zadośćuczynienia.

Bareja w czystej postaci. Firma Eset zrzuca odpowiedzialność za swoją niekompetencję na klienta, zasłaniając się tym, że przecież kupując jej produkt zgadzamy się na warunki licencyjne. Mamy przez to rozumieć, że wyraziliśmy zgodę na wadliwe działanie programu? Sami jesteśmy sobie winni? Na to wygląda, choć każdy logicznie myślący konsument, nie wspominając już o prawniku, uzna tłumaczenie firmy Eset za żenujące.

Dla porównania możemy przytoczyć bliźniaczy przypadek, z jakim mieliśmy jakiś czas temu do czynienia. Program Bitdefender również okazał się nieskuteczny w wykrywaniu zagrożeń. Po informacji z naszej strony producent bez zasłaniania się absurdalnymi zapisami licencyjnymi zwrócił nam pieniądze. Takiej postawy należy oczekiwać od każdej firmy, która bierze odpowiedzialność za swoje produkty i usługi. Najwyraźniej ludzie z Eset muszą przejść jakieś szkolenie – takie ABC obsługi klienta.

Podsumowując: postawa firmy Eset jest dramatyczna, podobnie jak jakość dostarczanego przez nią programu Eset Internet Security. Nie polecamy go nikomu, kto chce realnie zminimalizować ryzyko infekcji komputera czy dowolnego innego urządzenia.

Samą polityką licencyjną firmy Eset powinien się natomiast zainteresować prawnik, który lubi tropić zapisy wprost sprzeczne z prawami konsumenckimi.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie