Nie da się ukryć, że w ostatnich latach rośnie zainteresowanie domowymi kosmetykami, bazującymi przede wszystkim na produktach spożywczych, ziołach czy naturalnych tłuszczach. Stanowią one ciekawą alternatywę dla kosmetyków drogeryjnych. Są tanie, łatwo dostępne, proste w przygotowaniu, a także naprawdę dobrze sprawdzają się do pielęgnacji skóry czy włosów. Pamiętaj jednak, że domowe kosmetyki mają również szereg wad. Najważniejsze z nich omawiamy w naszym poradniku.
Zacznijmy od tego, że domowe kosmetyki, pozbawione substancji konserwujących, nie nadają się do przechowywania. Przygotowując sobie na przykład maskę na włosy czy peeling do ciała musisz od razu zużyć cały kosmetyk, w przeciwnym razie będzie się nadawać tylko do wyrzucenia.
Choć w Internecie można dziś znaleźć tysiące przepisów na domowe kosmetyki, to zauważ, jak często znacząco różnią się one między sobą – nawet jeśli dotyczą tego samego kosmetyku. Wszystko dlatego, że naprawdę trudno jest precyzyjnie określić proporcje poszczególnych składników używanych do produkcji kosmetyku. Tymczasem to, czy dodasz 2 czy 4 łyżki oliwy może mieć duży wpływ na skuteczność oraz zastosowanie konkretnego produktu.
Nie ma się co oszukiwać: stosowanie kosmetyków domowych jest dość uciążliwe i kłopotliwe. Wszystko dlatego, że nie można ich przechowywać, stąd za każdym razem trzeba przygotować nową porcję kosmetyku. Nie każdy ma na to czas, a już na pewno nie rano, gdy spieszymy się do pracy. Właśnie dlatego domowe kosmetyki najczęściej stosujemy w weekend, co w oczywisty sposób obniża ich skuteczność (z powodu zbyt rzadkiego używania).
Domowe kosmetyki naprawdę mogą być niebezpieczne dla skóry i włosów, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Panuje powszechne przekonanie, że skoro sięgamy wyłącznie po naturalne produkty, to nie ma się czego obawiać. Nic bardziej mylnego.
Nieumiejętnie przygotowany domowy kosmetyk może powodować podrażnienia skóry, reakcję alergiczną czy powstanie przebarwień. Z kolei niektóre domowe kosmetyki do włosów wręcz mogą sprzyjać wypadaniu kosmyków i pogorszeniu ich kondycji w wyniku tzw. przeproteinowania.