Opinie: produkty Panasonic oraz ich serwis. Czyli: nic nie oddamy i co nam zrobisz?

Krzysztof Jagielski
29.05.2020

Jak się to zaczęło. Jakiś czas temu kupiłem szczoteczkę soniczną Panasonic, która dosyć szybko uległa awarii (wystąpiła w niej wada produktowa). Wysłałem szczoteczkę do serwisu, wróciła po dwóch tygodniach - naprawiona. Po około pięciu miesiącach pojawiła się inna usterka. Ponownie wysłałem produkt do serwisu* - dokładnie 21.04.2020. Ponieważ po blisko 30 dniach nie otrzymałem żadnej informacji z serwisu (18.05.2020), wysyłam e-mail z pytaniem, co dalej… 

Dnia 19.05.2020 serwis mailowo informuje mnie, że mam we własnym zakresie kontynuować reklamację w sklepie, w którym dokonałem zakupu -  załączono również Voucher na wymianę produktu na nowy lub zwrot gotówki.

Tenże Voucher wysłałem do sprzedawcy (sklep RTV Euro AGD). Niestety, po 9 dniach nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Napisałem więc maila na inny adres i otrzymałem informację, że… mam się zwrócić do producenta urządzenia.

Poinformowałem serwis Panasonic, że sklep nie odpowiada, a później, że nie chce uznać Vouchera. Odpowiedź serwisu można sprowadzić do mantry: „zakończyliśmy reklamację i proszę kontaktować się ze sprzedawcą” (powtarzają to w kółko, bez względu na przekazane informacje). Od razu przychodzi na myśl kultowa scena z filmu "Miś": "Nie mamy Pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi?".

Serwis kompletnie pomija fakt, że to do nich został wysłany towar (a więc to oni są stroną sporu, a nie wskazywany przez nich sklep).

Podsumowując: serwis Panasonic przyjął produkt w ramach procedury gwarancyjnej, sklep odmawia realizacji przyznanego Vouchera, w konsekwencji czego klient zostaje bez produktu, bez pieniędzy i z problemem na głowie. Czy serwis nie powinien zająć się sprawą kompleksowo? Kto wpadł w firmie Panasonic na pomysł, by w tak absurdalny sposób realizować procedurę serwisową? Zakładam, że centrala producenta po prostu nie panuje nad swoimi podwykonawcami, a ci narażają ją na straty wizerunkowe.

Abstrahując już od dramatycznej obsługi, odradzam zakup jakichkolwiek produktów Panasonic ze względu na:

  • stosowaną procedurę serwisową rodem ze średniowiecza, 
  • podejście do klienta i zostawianie go z problemem samemu sobie,
  • odległe terminy napraw.

Być może nastąpi ciąg dalszy tej przykrej historii…
 

Ciąg dalszy nastąpił, 08.06.2020:

Tego dnia podjąłem kolejną próbę rozwiązania problemu kontaktując się z infolinią Panasonic (08.06.2020, godz. 12:44). Pracownik infolinii, Pan Marek (który zabronił mi cytować swoją wypowiedź), udzielił mi następujących „informacji”:

  • Dział reklamacji pracuje w ograniczonym składzie i nie może mnie z nim połączyć. Powód? Koranowirus (sic!).
  • Konsultant nie może mi w niczym pomóc, bo tym się nie zajmuje, nie może mnie też połączyć z działem reklamacji.
  • Pan Marek przekaże moją sprawę dalej, ale nie wie, czy to coś pomoże (!).

Pan Marek nie potrafił również odnaleźć maila, którego wysłałem do serwisu (twierdził, że nie otrzymali wiadomości z podanego adresu). Musiałem mu pomóc – dopiero, gdy wskazałem dokładną datę, udało mu się znaleźć mój mail. Cud!

Ponownie gratuluję serwisowi Panasonic „sprawnej” obsługi klienta. Naprawdę widać, że im zależy... na polskiej kinematografii. Dzięki serwisowi można sobie przypomnieć twórczość Barei, która, jak widać, nie traci w ogóle na aktualności.  

 



PS.
Stanowczo odradzam również szczoteczki soniczne Panasonic – mam w domu drugą sztukę i też pojawiły się problemy z jej działaniem. Nie odsyłam do serwisu, bo nie mam siły i czasu na „kopanie się z koniem”.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie