Nie polecamy: biuro obsługi klienta ENEA S.A.

Mariusz Siwko
03.02.2021

Ta krótka recenzja na pewno nie będzie zaskoczeniem dla klientów ENEA S.A., ale ci, którzy jeszcze rozważają skorzystanie z oferty sprzedaży prądu powinni się nad tym dobrze zastanowić. Pomijam już fakt, że ENEA „pakuje” swoich klientów w bardzo wysokie opłaty handlowe za „gwarancję niskiej ceny”, nie wyjaśniając dokładnie, na czym ta oferta polega (przestrzegam przed nią), ale prawdziwym dramatem jest obsługa klienta w tej firmie.

Teoretycznie wszystko jest super, bo z ENEA możemy się skontaktować telefonicznie, listownie, przyjść do oddziału, napisać maila czy porozmawiać z konsultantem na czacie. Sam mam konto eBOK w ENEA, dlatego korzystam wyłącznie z wiadomości wysyłanych z konta oraz z czatu. Na tym polu firma leży i kwiczy.

Wiadomość wysłana przez eBOK czeka na odpowiedź… ponad dwa tygodnie. Gdy w końcu ją dostałem, to musiałem sobie najpierw przypomnieć, o co właściwie mi chodziło. Przecież to jest kompletny absurd.

Czat niby działa lepiej, bo możemy porozmawiać z konsultantem w czasie rzeczywistym, ale nie bardzo jest o czym – konsultanci nic nie wiedzą, niczego nie mogą sprawdzić, w niczym nie pomogą. Przykład: przez blisko dwa miesiące czekałem na umowę prosumenta po założeniu instalacji fotowoltaicznej. Męczyłem konsultantów na czacie co 3-4 dni, za każdym razem otrzymując taką odpowiedź – uwaga, będzie hit: „Pańska umowa jest w trakcie zabudowywania”. Ręce opadają…

ENEA udostępnia nowoczesne formy kontaktu, ale mentalnie to jest wciąż głęboka komuna. Tam potrzebne jest profesjonalne szkolenie z obsługi klientów, bo gdyby nie monopolistyczna pozycja firmy w moim regionie, to założę się, że nikt rozsądny nie korzystałby z jej usług.

Reklamacja: tutaj nie ma czego reklamować. Usługi są świadczone, a to, że olewają klientów nikogo w tej firmie nie obchodzi. Klient i tak przyjdzie, bo nie ma wyboru (jedyny dystrybutor energii w moim regionie).

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie