W polskich warunkach klimatycznych sezonowa zmiana opon jest co najmniej wskazana. Faktem jest, że coraz więcej kierowców wybiera opony wielosezonowe, natomiast wielu z nich i tak w końcu wraca do osobnych zestawów na lato i zimę (chociażby z uwagi na lepszy komfort jazdy – opony całoroczne są bardzo głośne i niepewne przy wysokich temperaturach). Ciekawym, choć kosztownym rozwiązanie, wydaje się być zakup cały kół zimowych. Czy rzeczywiście ma to sens?
Posiadanie drugiego kompletu kół zimowych to na pewno bardzo wygodne i ekonomiczne rozwiązanie. Pomijając już koszt zakupu, dalej właściciel auta może już tylko oszczędzać – zwłaszcza, gdy zdecyduje się na samodzielną wymianę kół (to oszczędność rzędu 100-300 złotych za jedną wymianę).
Zaletą tego rozwiązania jest również niezależność. Drugi komplet kół pozwala zaplanować wymianę wtedy, gdy pasuje to właścicielowi auta – na przykład w wolną sobotę czy w niedzielę. Nie trzeba umawiać się na wizytę w zakładzie wulkanizacyjnym, która może wypaść już po pierwszych opadach śniegu. Tutaj kierowca reaguje na bieżąco, co jest bardzo komfortowe.
Warto również wspomnieć o tym, że dzięki posiadaniu drugiego kompletu kół, felgi zużywają się o wiele wolniej – nie są narażone na trudy całorocznej eksploatacji. Na ten argument szczególną uwagę zwrócą osoby, które zainwestowały w bardzo efektowne i drogie felgi aluminiowe na sezon letni i nie chcą ich zniszczyć w wyniku jazdy po osolonych, brudnych drogach w okresie zimowym.
Taką inwestycję na pewno można odradzić tym kierowcom, którzy nie mają miejsca do przechowywania drugiego kompletu kół. O ile opony można jeszcze np. podwiesić pod sufitem w garażu czy w piwnicy, o tyle całe koła są pod tym względem dużo bardziej problematyczne.
Nie jest to również sensowne rozwiązanie w przypadku kierowców, którzy jeżdżą bardzo mało, wyłącznie po mieście, a w razie trudnych warunków pogodowych mogą bez problemu zrezygnować z odpalania samochodu. W ich przypadku optymalnym wyborem są opony wielosezonowe.