Od kilku lat myśleliśmy nad zakupem ekspresu automatycznego. To wygoda, a przede wszystkim gwarancja bardzo dobrego smaku kawy – tak przynajmniej nam się wydawało. Pod koniec 2016 roku przeszliśmy od słów do czynów i w naszym domu pojawił się pierwszy ekspres. Wybraliśmy model Philips HD8834, który polecił nam sprzedawca w jednym z elektromarketów. Cena była całkiem niezła (ok. 2000 złotych), więc odżałowaliśmy. Niestety, po dwóch latach użytkowania nie możemy wystawić temu produktowi pozytywnej opinii.
Ekspres sprawuje się w porządku. Kawa jest całkiem smaczna, jej przygotowanie nie trwa zbyt długo, choć na pewno mogą denerwować żmudne czynności obsługowe (czyszczenie, odkamienianie itd.). Nie mamy jednak porównania z innymi ekspresami, więc uznajemy to za standard.
Problem jest w czymś innym. Niemal dokładnie po dwóch latach użytkowania ekspres po prostu się zepsuł. Nie dawał wcześniej żadnych sygnałów, że coś jest nie tak. Szybko sprawdziliśmy dokumenty i okazało się, że nie możemy skorzystać z naprawy gwarancyjnej, ponieważ ekspres był kupiony na firmę (gwarancja B2B wynosi tylko 1 rok). Na szczęście mąż zdecydował się wykupić tzw. przedłużoną gwarancję, czyli ubezpieczenie sprzętu. Skontaktowaliśmy się z ubezpieczycielem, który polecił nam oddanie ekspresu do serwisu w naszym mieście.
Serwisant po kilku dniach poinformował nas, że ekspres nadaje się praktycznie tylko do wyrzucenia. Cytuję: „Wszystko padło”. Podobno zepsuł się młynek, blok i jeszcze siadła elektronika. Byliśmy w ciężkim szoku, bo ekspres był użytkowany normalnie, regularnie przeprowadzaliśmy zalecane przez producenta czynności obsługowe. W dodatku nie był to sprzęt z najniższej półki, a więc mieliśmy prawo oczekiwać, że posłuży „trochę” dłużej.
Serwisant uprzedził, że jego zdaniem ubezpieczenie nie pokryje kosztów naprawy, bo będą one zbyt wysokie (przekroczyłyby wartość urządzenia). Nie zgodziliśmy się jednak na odebranie ekspresu czy zapłacenie za naprawę z własnej kieszeni. Po około 2 tygodniach okazało się, że wcześniejsze uszkodzenia „cudownie” zniknęły, a naprawa objęła tylko wymianę pompy wody. Zapłacił za to ubezpieczyciel.
Od tamtego incydentu minęło pół roku i ekspres działa bez zarzutu. Niesmak jednak pozostał. Zraziliśmy się do firmy Philips i z pewnością nigdy więcej nie kupimy żadnego sprzętu tej marki. A już na pewno nie ekspresu.
Reklamacja: Jak wspomniałam, ekspres zepsuł się już po okresie gwarancji. Ubezpieczenie zadziałało jednak bez zarzutu. Próbę naciągnięcia nas na bardzo wysokie koszty naprawy przez serwisanta pozostawię natomiast bez komentarza.