Nie polecamy: jajowar SilverCrest z Lidla

Jerzy Biernacki
01.06.2020

Jajowar SilverCrest kupiliśmy w Lidlu w styczniu 2020 roku. Cel był prosty: ułatwić sobie gotowanie jajek, które uwielbiamy i bardzo często je jemy. To nasz pierwszy jajowar i pewnie ostatni, ponieważ urządzenie sprawdza się dość średnio, a przy tym ma kilka istotnych wad, o których warto napisać.

Przede wszystkim jajowar jest bardzo nieprecyzyjny. Posiada skalę, zgodnie z którą można wybrać stopień twardości jaj. To nie działa. Nie ma znaczenia, czy wybierzemy opcję na twardo czy półmiękko. Jajka zawsze wychodzą twarde.

Kolejną kwestią jest notoryczne wylewanie się wody z misy jajowara. Choć producent dołączył miarkę do odmierzenia ilości wody, to nawet ścisłe stosowanie się do instrukcji obsługi niczego nie zmienia. Po gotowaniu pod jajowarem jest pełno wody, dlatego używamy go wyłącznie na zlewie.

Bardzo liczyliśmy na to, że dzięki jajowarowi jajka przestaną pękać podczas gotowania. I tutaj kolejna wpadka: pękają nawet bardziej niż przy gotowaniu w garnku. Nie pomaga patent z wykonaniem dziurki w jajku (do zestawu jest dołączony szpikulec).

Dyskusyjna jest również kwestia utrzymania urządzenia w czystości. Producent obiecuje, że wystarczy je tylko przetrzeć, ale to tak nie działa. W praktyce wszystkie elementy jajowara trzeba umyć, co nie jest ani wygodne, ani nie pomaga w oszczędzaniu wody.

Podsumowując: jajowar okazał się raczej taką ciekawostką i coraz rzadziej z niego korzystamy. Może to kwestia samej idei urządzenia, która nie przypadła nam do gustu, a może niskiej jakości tego konkretnego modelu.

Reklamacja: nie reklamowaliśmy jajowara, ponieważ urządzenie działa i się nie zepsuło. Osobiste odczucia są kwestią mocno subiektywną.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie